niedziela, lutego 24, 2008

LIVE: The Raveonettes w Sali Heineken

The Raveonettes - Sala Heineken, Madryt - 17.02.2008


zdjęcie: dr muerte

Setlista:

Hallucinations
Dead Sound
Great Love Sound
Let's Rave On
Here Comes Mary
Lust Lust Lust
Red Tan
Love in a Trashcan
Attack of the Ghost Rides
My Tornado
I Know That You Want The Candy
The Beat Dies
Black Satin
Blush
Noisy Summer
French Disko (Stereolab cover)
Aly, Walk With Me

Twilight


Na jednej nodze

Kiedy Bill Berry odszedł z R.E.M., Michael Stipe powiedział "Pies z trzema nogami, to wciąż pies. Musi tylko nauczyć się chodzić w inny sposób". Jednak co robić, gdy "odpada" połowa duetu?

Gdy zamiast wywoływanych Raveonettes na scenie madryckiej Sali Heineken pojawił się mężczyzna z karteczką w dłoni, na widowni zapanowała całkowita cisza. "Cześć. Mam wiadomość od zespołu - niestety, Sune Rose Wagner stracił głos. Próbowali wszystkiego, ale nie udało się wyleczyć go na czas. Zespół rozważał odwołanie koncertu, ale nie chcąc zawieść fanów, muzycy postanowili jednak wystąpić. Śpiewać będzie jednak tylko Sharin Foo". A potem już oklaski, wdzięczność, ciemność, światła i oni.

The Raveonettes na scenie to duet zasadniczy + grający na dwóch bębnach perkusista i podkłady z offu. O poczuciu ściemy nie ma jednak mowy. Więcej - z tak minimalistyczną wizją występu jest Duńczykom do twarzy. Zarówno gdy prezentuja westernowy materiał spod znaku "Pretty In Black" (ich drugiego albumu) jak i wtedy, kiedy z głośników wylewa się ich smolisty, szumiący pop z "Lust Lust Lust".

Zaczęło się od Hallucinations, ale prawdziwego początku setu należy upatrywać w fantastycznej mieszance - Dead Sound (jednego z najsilniej uzależniających singli 2007) i The Great Love Sound z "Chain Gang Of Love" (2003). W tym drugim brakowało co prawda znanego z płyty wokalnego splotu Wagnera i Foo, ale w perspektywie całego koncertu, Dunka zasługuje na wielkie brawa - wokalnie wymiata za dwoje.

Oprócz piosenek ze wszystkich czterech albumów (charakterystyczna dla rockowych koncertów "magia debiutu" znów zadziała i przy dwójce Attack of the Ghost Riders - My Tornado, publiczność szalała chyba najbardziej) pojawił się też smaczek - kapitalnie wykonane French Disko z repertuaru Stereolab. Potem jeszcze gitarowa orgia w pigułce, czyli Aly, Walk With Me i klasyk Twilight na bis.

The Raveonettes pokazali, że można zagrać koncert w artystycznych warunkach ekstremalnych. Aż strach pomyśleć, jak musi wyglądać ich "pełnowymiarowy" występ. Na wiosnę mają zawitać do Polski. Rezerwujcie czas.

slejw:
yoko:


The Raveonettes - French Disko (Stereolab cover) - live in Madrid (17.02.2008)
przepraszamy za słabą jakość, nie ma na youtubie nic lepszego

zdjęcia z koncertu

Brak komentarzy: